Ponieważ zbliża się 80-ta rocznica strasznej zbrodni Wołyńskiej na Polakach postanowiłam zamieścić na tym blogu informację na temat /chyba wydanej już drukiem/ książki autorstwa Krzysztofa Kołtuna zatytułowanej "Niewymordowane Anioły na Wołyniu". To co przeczytałam na ten temat ma podwójną wartość; historyczną i... religijną. Historyczną z racji upamiętnienia straszliwej, pełnej niesłychanego okrucieństwa nie mającej sobie równej w całej historii - zbrodni dokonanej na Wołyniu przez bandę UPA na Polakach. Zaś dla mnie jako osoby od lat interesującą się Angelologią ma wartość religijną, gdyż jest żywym świadectwem i niezaprzeczalnym dowodem na tematy o których piszę - realnego istnienia Świętych Aniołów w życiu każdego człowieka i niesionej przez nich pomocy w chwilach szczególnego zagrożenia; choć nie tylko... Ja osobiście każdego dnia doświadczam pomocy swego Anioła Stróża i nie zawsze wtedy tylko kiedy go o taką pomoc proszę. Często wręcz wyprzedza moje potrzeby, niosąc mi potrzebną pomoc. Wszak on zna moje problemy i wie czego mi potrzeba, a to co dobrego czyni - czyni to zawsze zgodnie z wolą Bożą, bo bez Bożego przyzwolenia nic sam z siebie uczynić nie może. BÓG JEST MIŁOŚCIĄ i jedyne czego BÓG dla nas pragnie - to naszego szczęścia, a chcąc przyjść nam z pomocą w naszych potrzebach - posługuje się do tego celu Aniołami, które spełniają JEGO polecenia. "Błogosławieni, którzy nie widzieli a uwierzyli"...
,Niewymordowane Anioły na Wołyniu
NIEWYMORDOWANE ANIOŁY NA WOŁYNIU 1943 r.
Krzysztof Kołtun- rodem z Wołynia -Stowarzyszenie Pisarzy Polskich O/Kraków.
Zbiórka przeznaczona na wydanie napisanej książki - ukaże się w 2022 r. w 80-ta, smutną rocznicę ludobójstwa ukraińskiego na Wołyniu.
NIEWYMORDOWANE ANIOŁY NA WOŁYNIU 1943 r.- książka która rozczuli, rozpromieni, umocni wiarę, pogłębi współczucie– umocni nadzieję (nawet zachwianych i wątpiących) w XXI wieku ,szalejącej cywilizacji, bezbożnictwa, kłamstw i pogardy – wobec wiary chrześcijańskiej i pokorę wierzących.
Zbierając ponad 40 lat świadectwa i zeznania świadków ludobójstwa na Wołyniu w 1943/44 r. słuchałem o Aniołach, zjawiskach niezwykłych, duszach przodków- przestrogach, znakach tajemniczych – pojawiających się postaciach, które ostrzegały przed mordami – ratując Polaków. Szczególnie latem 1943 r. wokół „Krwawej Niedzieli” zjawiska- przywidzenia (jak mówili pobożni Wołynianie) były zadziwiająco powszechne. W każdej– wymordowanej potem wsi, parafii – coś się wydarzało zastanawiającego? Ognie na niebie– palące się wsie( które w tym czasie nie paliły się). Postacie wynoszące z kościoła obrazy (jakby bez potrzeby) w czasie nabożeństwa – wreszcie Anioły. Tych było najwięcej. Wyprowadzały z okrążenia, wskazywali drogę ucieczki, zasłaniali przed mordercami. Zwykle w postaci dorosłej, jakby prawdomównej, nie zawsze uskrzydlone ale w bieli, która pociągała patrzącego i wyprowadzała z ciemności, beznadziei – kiedy ludzie uciekali spod ukraińskich siekier.
Zdawałem sobie sprawę z ważności tych zjawisk, myśląc ewangelicznie „wiara czyni cuda”. Te niby „małe cuda” stawały się wielkie, ratując czasami dziesiątki ludzie– od niezawinionej śmierci. Nawet to, że spod martwych i zimnych ciał ludzi w dole nie zasypanym, budzili się ludzie okaleczeni (a nawet wcale) wysuwali spod trupów i uciekali, jako świadkowie.
W katolickim zaufaniu wierze – starzy ludzi, do dzisiaj powtarzają:
"nie zginie człowiek bez wieści”.
O jego- nawet ukrytej śmierci, ktoś musi się dowiedzieć. Najbardziej zapiekli banderowcy, lub i bliscy – po latach (pokutując) sami pokazywali zadeptane mogiły – a niektórzy opowiadali okoliczności śmierci Polaków.
„Nic bez woli Ojca waszego nie spadnie na ziemię. U was zaś nawet wszystkie włosy na głowie są policzone” (Mt 10,28-33)
Często też w mordach „oddanie ducha” – przejście z życia do wieczności – przez śmierć, moment ten bez ratunku, pomocy ludzi wspierały „duchy czyste”
Przez lata, odwiedzając miejsca spalonych wsi i mordów, też widziałem napotykałem wraz z pielgrzymami nietypowe zjawiska. Dzielę się nim.
Zastanawiające. Po częściowym opisaniu tragedii ludobójstwa ukraińskiego – widocznie przyszedł czas na delikatniejsze tematy. Upominają się o to żyjący i pomordowani – wierzę w to. Czy zechcą przeczytać to Czytelnicy, nawet nie mający związków z Kresami wołyńskim a może nawet z wiarą w Anioły – w samego Boga – nie wiem.
Niemniej, nie mogę pozostawić w swojej pamięci tego „co powiedzieli mi świadkowie zdarzeń” tylko sobie . Źle postąpili ci, którzy będąc świadkami mordów swoich rodzin, księży, sąsiadów - uparli się, lękali komuny i zataili zbrodnię! Tacy też byli, są jeszcze- żyją. Historia każdego narodu musi być żywa, prawdziwa i wypowiedziana.
Wątpiący w Anioły i duchy– niech mi nie wypominają mojego trud a wierzący w Anioły, nabiorą pewności, że według zeznań – tak było.
Wiara „maluczkich” jest najmilsza Bogu – wywody filozofów i naukowców, rozpraszają ją.
„Błogosławieni, którzy nie widzieli a uwierzyli”
Pozostaję wdzięczny, Wszystkim którzy wesprą wydanie książki. Będzie ona w literaturze i historii- pisanym pomnikiem pamięci pomordowanych Polaków na Wołyniu i przeżyć – doznań, które często ich ocaliły.
Książka będzie ilustrowana , nakład uzależniony jest od zbiórki. Wszyscy Darczyńcy którzy przy wpłacie (minimum 50 zł) podadzą pełne adresy, otrzymają egzemplarz z autografem.
Bóg zapłać Wszystkim za wsparcie i umiłowanie ANIOŁÓW i KRESOWEJ OJCZYZNY.
/ Za: https://pomagam.pl/h736rm?fbclid=IwAR2tBdB5Gu7Gai315WjxnuT0tpkEWzGe2mCtMXkurLJIopCPTLFVWLvUb50/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz