niedziela, 26 listopada 2017

O MOCY PRZEKLEŃSTW I ZA NIE ODPOWIEDZIALNOŚCI PRZED BOGIEM


"Na początku było Słowo a Słowo było u Boga, i Bogiem było Słowo. Ono było na początku u Boga. Wszystko przez Nie się stało, a bez Niego nic się nie stało, [z tego], co się stało. W Nim było życie, a życie było światłością ludzi, a światłość w ciemności świeci i ciemność jej nie ogarnęła. /J 1, 1-4/
   Tu warto zwrócić uwagę na wagę tych słów: "Bogiem było Słowo", inaczej moglibyśmy powiedzieć, że Słowo było Miłością /por. 1 Kor. 13/; co oznacza, że każde Słowo, które Bóg wypowiada Jest błogosławieństwem, bo Jest Miłością; Ono buduje, Jest twórcze. Na początku było u Boga i wszystko przez Nie się stało, a bez Niego nic się nie stało. - Na początku, gdy ziemia była bezładem Bóg wypowiedział Słowa: "Niech się stanie Światłość" - I stała się Światłość /por. Rdz 1, 1-4/. Następnie Bóg wypowiadał kolejne Słowa; Niechaj powstanie sklepienie w środku wód i niechaj oddzieli ono jedno od drugich". - A gdy to się stało Bóg rzekł: "Niechaj zbiorą się wody spod nieba w jedno miejsce i niech się ukaże powierzchnia sucha". A gdy to się stało powierzchnię tą nazwał ziemią.

   W taki sam sposób stwarzał Bóg na Swoje Słowo roślinność, drzewa, owoce, ciała niebieskie, ryby, zwierzęta, ptactwo a na końcu Bóg stworzył człowieka na Swój obraz i podobieństwo; mężczyznę następnie kobietę, aby mu towarzyszką była i Bóg udzielił im błogosławieństwa jednocześnie zakazując im spożywać owoc z drzewa poznania dobra i zła, aby nie pomarli - znajdującego się w środku ogrodu Eden. Jednak wąż /utożsamiany z szatanem/ również poprzez słowo, ale złe słowo zasiał w sercu kobiety wątpliwość, jakoby nie było prawdą to, że po spożyciu owocu z drzewa zakazanego umrą. Tym samym poprzez złe słowo skusił pierwszych ludzi /Adama i Ewę/ do grzechu. Czyli tu mamy pełny obraz Słowa, które może być dobre i twórcze oraz słowa, które niesie za sobą upadek, grzech i śmierć. Jest w tym wszystkim ukazana moc Słowa; Dobrego Słowa lub złego słowa. Dobrego Słowa, przez które wszystko się stało i było Życiem,  Światłością mającą oświecać każdego człowieka, aby nie brnął w ciemności. I moc złego słowa wynikającego z grzechu, które prowadzi do śmierci.

   W sumieniu każdego człowieka wypisane jest Prawo Boże; Jest to Światło, które świeci w ciemności, abyśmy nie błądzili, gdy będziemy za tym Światłem podążać.  Człowiek jednak przez swą skażoną naturę grzechem pierworodnym ma skłonność do zła, do grzechu, który jest zaprzeczeniem tego co Pan Bóg od nas oczekuje. Grzech zaciemnia naszą duszę i to Światło, które ma nas oświecać i prowadzić niczym Gwiazda Betlejemska, która wskazywała Drogę Trzem Mędrcom ze Wschodu do Nowo Narodzonego Dzieciątka Jezus - staje się coraz słabsze, aż w końcu tracimy je z wewnętrznych oczu i zaczynamy dokonywać własnych wyborów nie licząc się zupełnie z tym czego Pan Bóg od nas oczekuje. Stawiamy siebie w miejscu Boga uważając, że każde z nas wie lepiej co jest dla niego dobre, a co złe. Dramat zaczyna się, gdy przychodzą cierpienia.

   Kiedyś w szpitalu jedna z obecnych tam chorych w rozmowie ze mną zastanawiała się nad tym, za co ją Pan Bóg pokarał tak straszną chorobę /zdiagnozowany był nowotwór/. Odpowiedziałam jej na to, żeby nie czyniła z Pana Boga kata, który Jest Najwyższym Dobrem i Samą Miłością, a większość naszych chorób czy cierpień jest wynikiem naszych złych wyborów, których dokonujemy. Jeśli palacz papierosów zatruwa swój organizm przez kilkadziesiąt lat aż wreszcie zaczyna chorować na raka płuc - to czy Pan Bóg Jest temu winien czy on sam, że nie szanuje jednego z największych Bożych darów jakim jest zdrowie? I można byłoby mnożyć w nieskończoność konsekwencje naszych złych wyborów.
 
   Chciałabym jednak, abyśmy skupili się na poruszonym przeze mnie temacie rzucanych przekleństw i złorzeczeń. Należy też oddzielić wulgaryzmy, które również mają w sobie potężny ładunek negatywnych mocy, które są nagminnie stosowane, ale bez pragnienia szkodzenia komukolwiek - od złorzeczeń i przekleństw ukierunkowanych na konkretną osobę, której chcemy zaszkodzić. I tu trzeba wyraźnie zaznaczyć, że pragnienie jakiegokolwiek zaszkodzenia komukolwiek jest inspirowane przez szatana; księcia ciemności, którego wysyłamy do tej osoby, którą przeklinamy, aby jej szkodził i choć bezpośrednio nie dotykają nas z tego powodu jakiekolwiek nieszczęścia, tylko tą osobę, którą żeśmy przeklinali, to za każde złe słowo, tym bardziej przez rzucane na innych przekleństwa odpowiemy przed Bogiem. Pan Bóg rozliczy nas na końcu naszego ziemskiego życia za każde złe słowo. Dusze w czyśćcu cierpiące latami cierpieć muszą za swe złorzeczenia i przekleństwa rzucane na innych za swego ziemskiego życia o ile Bóg okaże im Swe Miłosierdzie i nie skaże na wieczne potępienie; ale to nie Pan Bóg kogokolwiek potępia - to człowiek sam siebie skazuje na potępienie za swe postępowanie; za każde złe słowo i nie korzystanie z łaski nawrócenia przez odmianę swego postępowania i odwrócenia się od czynionego zła. Wszystkie nasze czyny, każde wypowiedziane przez nas słowo, jest zapisane w naszym sumieniu i w chwili odejścia z tego świata Pan Bóg nam to wszystko pokaże; będziemy to oglądać w Świetle Bożym niczym film na ekranie. Nikt przed własnym sumieniem nie zdoła uciec ani gdziekolwiek się schować.


   Dokąd żyjemy, jeżeli ktokolwiek rzucał na innych przekleństwa z pragnieniem sprowadzenia na nich jakiegokolwiek nieszczęścia powinien jak najszybciej to odwołać w Sakramencie Pokuty. Po śmierci pozostają już tylko konsekwencje tego zła, które człowiek na innych sprowadzał poprzez złorzeczenia i przekleństwa na nich rzucane.
                                                                                         
                      

   Słowo ma wielką moc; tak dobrą jak i złą, w zależności jak się go używa. Poprzednie moje posty na  temat przekleństw, były powrotem do mojego artykułu wiele lat temu opublikowanego w "Któż jak Bóg!" - nim  on się ukazał - czytałam go u siebie w domu mojej koleżance, która do mnie przyszła  - z prośbą o jej opinię na jego temat. Gdy go czytałam, zauważyłam dziwne reakcje koleżanki. Po przeczytaniu zapytałam co jej jest... powiedziała, że teraz wszystko rozumie dlaczego w jej życiu źle się dzieje. Rodzice ją przeklinali i powiedziała, że wszystko się sprawdza tak jak ją rodzice przeklinali, gdy zapytała pewnego kapłana o skutki przekleństw - ten zignorował temat, twierdząc, że nie mają one żadnej mocy sprawczej. Ja sama spotkałam się z podobnym stwierdzeniem ze strony pewnego kapłana; a temat jest bardzo poważny i bardzo ważny, bo wiele ludzi dotkniętych jest ogromnymi cierpieniami z powodu rzucanych na nich cierpień i złorzeczeń, którym należałoby przyjść z pomocą. Życie osoby przeklętej w wielu przypadkach staje się koszmarem i jeśli kapłan nie jest w stanie takim ludziom pomóc, to kto ma im pomóc? Koleżanka ta, o której wspomniałam opowiedziała mi jeszcze inną przerażającą historię; otóż z kolei jej koleżanka /ja osobiście jej nie znałam/ zapragnęła wstąpić do Zakonu.
 Powiedziała o tym swojej mamie a ta w strasznej złości wręcz furii zaczęła krzyczeć, że pierwej wolałaby w trumnie ją zobaczyć niż w Zakonie. W niedługim po tym wydarzeniu czasie koleżanka jej zmarła, a przyczyn jej śmierci nie odnaleziono. MATKA, KTÓRA PRZEKLINA WŁASNE DZIECKO CZYNI JEGO ŻYCIE KOSZMAREM! Słowo Boże wyraźnie mówi o tym, że "Przekleństwo matki wywraca fundamenty" - o czym już wcześnie pisałam.

  Czyściec jest miejscem strasznych cierpień. W Rzymie jest jedyne na świecie Muzeum Dusz Czyśćcowych. Nie ma tam zbyt wiele eksponatów, ale te które tam są robią niesamowite wrażenie. Są to ślady pozostawione przez dusze, które otrzymały od Boga łaskę przyjścia tu na ziemię, by błagać żyjącą bliską im osobę o modlitwy za nie bądź o łaskę zamówienia za ich dusze Mszy świętych, a pozostawione przez nie ślady, mają stanowić dowody ich obecności.

   Jeżeli ktokolwiek z Was, którzy to czytacie rzucał na innych przekleństwa lub złorzeczenia, by im szkodzić - błagam każdego z Was, abyście czym prędzej odwołali je zwracając się z tym do kapłana prosząc o taką pomoc w Sakramencie Pojednania. Może też znacie kogoś kto ma na sumieniu takie złorzeczenia i przekleństwa, rozmawiajcie z taką osobą, pouczajcie nakłaniając do ich odwołania. Modlę się za każdego z Was; szczególnie za tych, którzy złorzeczą i przeklinają prosząc Boga o łaskę opamiętania i nawrócenia, o to aby odwoływali rzucane przez nich przekleństwa i złorzecznia, by inni z ich powodu nie cierpieli; a dla tych, którzy zostali nimi dotknięci proszę Dobrego Boga i Najświętszą z Matek o Miłosierdzie dla każdego z nich.

                          
   Panie Jezu Chryste; Ty wiedziałeś jak straszne mogą być skutki przekleństw i złorzeczeń rzucane na innych ponieważ drzewo owocowe, przeklęte przez Ciebie, które nie wydawało żadnych owoców - uschło. 
   Proszę Cię więc o odwrócenie ode mnie skutków złorzeczeń i przekleństw tych, którzy je na mnie rzucili, a jeśli czynili to z mojego powodu, przez zło, które komukolwiek z nich wyrządziłam to proszę, Cię o przebaczenie mi i ukazanie w moim sercu zła przeze mnie wyrządzonego, abym mogła za nie żałować i je naprawić. Matko Boża, Matko Słowa Wcielonego, módl się za mną i przyjdź mi z pomocą w chwilach potrzeby. Proszę Cię o to, przez Chrystusa Pana naszego. Amen
             3x Ojcze nasz, 1x Zdrowaś Maryjo, 1x Chwała Ojcu



   

poniedziałek, 20 listopada 2017

PRZEKLEŃSTWO - JEDNO Z ULUBIONYCH NARZĘDZI SZATANA /ciąg dalszy/


   Innym razem modliłam się z pewną kobietą, którą też "kochają" wszelkie nieszczęścia. Podczas tej modlitwy otrzymałam światło poznania, że jej dom został przeklęty. Powiedziałam jej to z pewnym lękiem, nie dowierzając sama sobie. Reakcja była natychmiastowa. "To bardzo możliwe, gdyż w naszym domu ( jest to kamienica czynszowa, w której zamieszkuje zaledwie kilka rodzin, więc wszyscy się znają) nie tylko mnie, ale wszystkich spotykają nieszczęścia, a właścicielce kiedyś ten dom zabrano. Nie chciała go oddać i zaraz po tym znalazła się w szpitalu". Wszystko więc wskazywało na to, że właścicielka tego domu w rozpaczy  swojej rzuciła przekleństwo na niego i jego mieszkańców.

   Poświęcenie takiego domu z odprawieniem egzorcyzmu mogłoby pomóc. Radziłabym, aby dom, w którym dochodzi do częstych zgonów i śmiertelnych chorób lub nieszczęść, a także te, w którym popełniono zbrodnię, zostały poświęcone przez kapłana z odmówieniem egzorcyzmu. Jeśli osoba, która rzuciła przekleństwa i złorzeczenia jeszcze żyje dobrze jest wejść z nią w kontakt - najpierw potrzebne jest bezwarunkowe przebaczenie i modlitwa za nią o nawrócenie - i prosić ją, by modliła się za ta tych, których przeklinała prosząc Boga o złamanie skutków tych przekleństw.

   Problemem jest, gdy osoba, która dopuściła się przekleństw i złorzeczeń, już nie żyje. Otrzymałam od pewnego mężczyzny z Krakowa list, który donosił o takiej sytuacji. Pierwsza rzecz, to trzeba w Imię Jezusa Chrystusa przebaczyć tej osobie krzywdy, które nam wyrządziła przez złorzeczenia i przekleństwa a następnie intensywnie modlić się za duszę takiej osoby, ponieważ teraz musi ona  odpokutować to zło, którego się dopuściła. Wskazane jest prosić, by Dobry Bóg, za jej przyczyną i wstawiennictwem, oddalał od nas skutki tych przekleństw. Jednak, aby to się stało - musimy my sami żyć w stanie łaski uświęcającej /bez grzechu ciężkiego; inaczej szatan będzie nas atakował w taki sposób w jaki nam "życzono" rzucając na nas przekleństwa.

  W każdym jednak przypadku, oprócz modlitwy, potrzebne jest nasze bezwarunkowe przebaczenie tej osobie, która używała przekleństw i złorzeczeń /co jest równoznaczne!/, ściągając na nas nieszczęścia czy nawet śmierć kogoś nam bliskiego.


   Jeśli codziennie odmawiamy "Ojcze nasz" i mówimy: "bądź wola Twoja"... i mimo to pragniemy czyjegoś nieszczęścia, wówczas żądamy, by bóg /czytaj:szatan/ spełniał naszą wolę. Piszę słowo "bóg" z małej litery, gdyż modlitwa, w której brak jest miłości i troski o dobro drugiego człowieka - jest kierowana do szatana, a nie do Boga, który JEST samą MIŁOŚCIĄ i sprawcą wszelkiego DOBRA. Jeżeli uważamy, że ktoś źle postępuje, módlmy się za niego, aby Bóg go kształtował na swój obraz i podobieństwo, zważywszy, że nasza ocena może być subiektywna, niesprawiedliwa. Pan Bóg może tą osobę zupełnie inaczej widzieć znając jej wszystkie uwarunkowania i to, co my postrzegamy za złe, Panu Bogu może się podobać, gdyż Pan Bóg nawet nasze "wady" może wykorzystać w dobrym celu.  W każdej modlitwie, w każdej prośbie kierowanej do Boga powinno się zawsze zaznaczać: "ale nie moja, lecz Twoja wola niech się stanie". W ten sposób wyrażamy naszą ufność Bogu pokładając nadzieję, że jako NAJLEPSZY  OJCIEC w niczym nas nie zawiedzie.

   Jakiś czas temu przeżyłam ciekawe doświadczenie. Miało się u mnie odbyć spotkanie, na którym bardzo mi zależało. Ktoś mi nie życzliwy - już wcześniej powiedział do pewnej osoby, która miała być na tym spotkaniu, że będzie mało osób. Rzeczywiście tak się stało. Jeszcze raz doświadczyłam mocy złych, nieuporządkowanych myśli, pragnień. Tu warto dodać o dużej sile rażenia ludzkiej zazdrości. Wszelkie pragnienia wynikają z ludzkiej natury, ale nigdy nie zazdrośćmy komuś, że ma coś czego my nie mamy, bowiem każdemu Pan Bóg dopomaga w zaspokajaniu jego potrzeb i to co ma ktoś inny niekoniecznie musi to być dobre dla mnie, a zazdrość wiele złego uczynić może.

  Chcę tu opisać jeszcze jedno szczególne swoje doświadczenie. Niespodziewanie przyjechała do mnie znajoma ze wsi, a ponieważ mieszka daleko - nieczęsto to się zdarzało. W tym samym dniu umówiona byłam z koleżanką, która miała do mnie przyjechać. Przyjechała spóźniona i wystraszona. "Ty wiesz, jakie miałam przeszkody, aby dojechać tu do ciebie? Już myślałam, że będę musiała zawracać do domu. Nagle coś mi się z sercem zaczęło dziać, a nigdy na serce nie chorowałam!" Nieco później znajoma, która do mnie przyjechała wyznała mi, że chcąc być tylko ze mną pragnęła, aby koleżanka moja nie przyjechała, o czym powiedziałam jej już na samym wstępie, gdy tylko u mnie znajoma ta się pojawiła, że nie będziemy same gdyż ma przyjechać do mnie koleżanka. Byłam przerażona tym wyznaniem mając w pełni świadomość, że poprzez takie "pragnienie" mogła doprowadzić do tego, że koleżance mojej mógł wydarzyć się jakiś nagły wypadek. Nieuporządkowane myśli, zazdrość i pragnienia wynikające z tej zazdrości - mogą działać jak przekleństwo i złorzeczenie, a skutek jego działania zależy od wewnętrznej siły tej myśli czy zazdrości.


   Niektóre formy medycyny naturalnej preferują pozytywne myślenie. Nas chrześcijan, nasz Zbawiciel uczy, żeby dobrem za złe odpłacać. Zło dobrem zwyciężać. Chrystus doskonale wiedział  i znał skutki przekleństw. Wiedział, że przez nie ktoś może ściągnąć na nas i na całą rodzinę, nawet do kilku pokoleń, wiele nieszczęść; wiedział, że wszelki sprzeciw przez brak dobrej woli może wywołać u kogoś agresję i złość, wywołać przekleństwa i złorzeczenia, dlatego poleca nam oddać i płaszcz, jeśli ktoś chce naszej szaty. "Miłujcie nieprzyjaciół, dobrze czyńcie tym, którzy was nienawidzą; błogosławcie tych, którzy was przeklinają, i módlcie się za tych, którzy was oczerniają" (Łk 6,27-28). Tego uczy nas Jezus Chrystus. To jedyna broń, i jakże skuteczna, przeciw tym, którzy nas przeklinają, którzy nam złorzeczą.

   Dlaczego dosięgają nas przekleństwa? Bo się nie modlimy za tych, którzy nas przeklinają. Nie tworzymy wokół siebie tej osłony z modlitwy wynikającej z przebaczającej miłości, na którą Bóg w swej odwiecznej mądrości pragnie nas uwrażliwić. Przekleństwo jest jednym z najbardziej  ulubionych narzędzi szatana najczęściej używanym. Kto ich używa oddaje mu się w niewolę tym samym stając się jego narzędziem do czynienia zła innym, przeklinając tych, którzy "staną mu na drodze". Podczas czarnych mszy satanistycznych często używa się zdjęć osób, którym chce się szkodzić, rzucając na nie własnie straszliwe przekleństwa. Często są to osoby znaczące, czyniące wiele dobra, w sposób szczególny związane z Kościołem, lub też sprawujące rządy w Państwie.  Złe myśli, złe pragnienia i złorzeczenia, też posiadają w sobie niszczącą moc przekleństw o dużym ładunku rażenia.

   "Bezbożny, kiedy przeklina swego przeciwnika, przeklina samego siebie" (Syr 21,27). Słowa te wyraźnie potwierdzają to, czego staram się dowieść, że rzucane przekleństwa sprowadzają karę na tych, którzy je rzucają. W Starym Testamencie znajdujemy przykłady częstego stosowania przekleństw /i ich skutków!/ szczególnie w stosunku do tych, którzy nie byli wierni wobec Boga czy swego króla. Świadczy to o szczególnej mocy przekleństw. Gdy Pan Jezus przeklął drzewo figowe, na którym nie znalazł owocu - uschło (por. Mk 11,21). Jeżeli z drzewem tak się stało, cóż z człowiekiem stać się może? Dlatego: "Nie odwracaj oka od proszącego i nie dawaj człowiekowi sposobności, aby cię przeklinał. Gdy bowiem przeklnie cię w gorzkości duszy, Ten co go stworzył, wysłucha jego życzenia" (Syr 4,5-6). Módlmy się zatem za tych, którzy nas przeklinają i nam złorzeczą. Wybaczajmy i błogosławmy, aby skutki tych przekleństw nas nie dosięgły. Kontrolujmy swoje myśli i pragnienia, abyśmy pod maską naszej pobożności nie byli sprawcami cierpienia i nieszczęść innych.

/Jest to przedruk mojego artykułu pod tym samym tytułem jaki był opublikowany w numerze 4(28) lipiec sierpień 1997 w "Któż jak Bóg!"; poprawiony i nieco uzupełniony pisany pod pseudonimem: SONIA/. W latach 1995 - 1996 byłam członkiem Zespołu redakcyjnego "Któż jak Bóg!' następnie sekretarzem.

Jeśli ktoś chciałby opisać i przekazać mi swoje świadectwa dotyczące poruszanego tematu bardzo proszę o przesyłanie ich na mojego e-maila podpisując pseudonimem. Za udzielonym mi zezwoleniem będę je tu na blogu przedstawiała.

Również obejmować będę modlitwą tych, którzy dotknięci zostali przekleństwami i skutkami złorzeczeń jeśli mnie o to poproszą opisując swoją historię. Mój e-mail: aniol_polski@wp.pl

- Temat ten będę jeszcze kontynuować w różnym czasie.


           NIECH  DOBRY  BÓG  WAM  WSZYSTKIM  BŁOGOSŁAWI!

niedziela, 19 listopada 2017

PRZEKLEŃSTWO - JEDNO Z ULUBIONYCH NARZĘDZI SZATANA


"Niech wasza mowa będzie: Tak, tak; nie, nie. A co nadto jest, od Złego pochodzi" (Mt 5,37), a my szastamy językiem na lewo i prawo, nie przebierając w słowach, często złorzecząc, bluźniąc i przeklinając drugiego człowieka, bo - nie postąpił tak, jak my byśmy chcieli. Pan Jezus poucza nas: "Jeśli cię kto uderzy w prawy policzek, nadstaw mu i drugi! Temu, kto chce prawować się z tobą i wziąć twoją szatę, odstąp i płaszcz!" (Mt 5,38-40); ale każdy z nas chciałby, aby to on właśnie był tym, który chce i otrzymuje, a wszyscy inni byli tymi, którzy dają i ustępują. Tylko, że w tej sytuacji nie byłoby nikogo, kto by ustępował, bo wszyscy należymy do tych, którzy chcą czegoś od innych nic lub niewiele w zamian z siebie dając. Zatwardziałemu grzesznikowi, który latami nie korzystał z Sakramentu Pokuty, gdy o tym wspomnieć, proponując, aby poszedł do Spowiedzi św. i wyspowiadał się ze swoich grzechów - ten odpowie: "Nikogo nie zabiłem, nie okradłem... nie mam się z czego spowiadać!". - Czy rzeczywiście nikogo nie zabiłeś? - A może ktoś został kaleką przez wpływ

przekleństwa, jakie na tego człowieka rzuciłeś? - Ktoś powie: "Co za bzdury! Przecież Bóg Jest silniejszy od rzucanych przekleństw!" - Tak, zgoda! Bóg jednak w odwiecznych swoich planach i zamysłach, jakie ma względem każdego człowieka - może dopuszczać do danej osoby skutki działania przekleństw; co wcale nie oznacza, że mamy bezkarnie jeden drugiego przeklinać. Nie znamy zwykle planów Bożych i nie zawsze je rozumiemy. Jednak nieszczęście jeśli na kogoś spadnie wskutek rzuconego przekleństwa - ktoś jest winien tego nieszczęścia, ktoś - kto wobec Boga ponosić będzie za to odpowiedzialność, chociaż po ludzku winowajca wcale nie poczuwa się do winy i nie zostanie za to postawiony przed żadnym sądem tu na ziemi. Lecz gdy staniemy na Sądzie Bożym, może okazać się, że jesteśmy winni niejednej zbrodni.

   Można czasami zabić człowieka jednym słowem. I nie tylko wypowiedzianym przekleństwem.  Wiele lat temu czytałam w jednej z gazet o tym, jak pewna dziewczyna uciekła z domu, a gdy wróciła - rodzice naubliżali jej od najgorszych, twierdząc, że współżyła z chłopcem, którego kochała (z jego powodu uciekła z domu, gdyż rodzice  zabronili jej  spotykać się z nim, zamykając  często w domu). Na skutek tych słów, które ją oskarżały, krzywdziły, raniły - popełniła samobójstwo. Przeprowadzona sekcja zwłok stwierdziła, że była dziewicą. Po pogrzebie chłopiec, którego kochała, na jej grobie również popełnił samobójstwo. Jest to być może skrajny przypadek, który przez słowa właśnie pociągnął za sobą dwie ofiary; dwoje młodych ludzi, którzy mieli jeszcze przed sobą tyle życia! Nie chcę tego tragicznego wydarzenia oceniać z punktu wiary, jednak przykład ten wyraźnie ukazuje moc słowa, które może nawet zabić. Taką szczególną rolę odgrywają przekleństwa. Człowiek, na którego rzucono przekleństwo, może ulec wypadkowi, w którym poniesie śmierć lub zostanie kaleką do końca życia. Przekląć można całą rodzinę, a wtedy na każdego spadać będą wszelkie nieszczęścia i niepowodzenia, niekoniecznie musi to być zaraz śmierć. Jakże bolesnym jest życie, lub może się nim stać, gdy jest ono przeklęte.


  W drugiej Księdze  Samuela król Dawid rzuca na Joaba przekleństwo za zabicie Abnera słowami: " Niech (odpowiedzialność) za nią spadnie (za krew Abnera) na głowę Joaba i na cały jego ród. Oby nigdy nie ustały w domu Joaba wycieki, trąd, podpieranie się laską, śmierć od miecza  i głód chleba" (2 Sm 3,29). Król Dawid nie zabija za ten czyn Joaba, choć powinien to uczynić, ale rzuca przekleństwo, klątwę na niego i na całą rodzinę. Wiedział, że życie osoby przeklętej jest największą karą, której nawet śmierć nie dorównuje. Człowiek dotknięty cierpieniem jakże często pragnie swojej śmierci i oczekuje jej jak ratunku i wybawienia. Przekleństwa mogą doprowadzić do opętania przez złego ducha, zwłaszcza jeśli używają ich osoby z autorytetem np. rodzice. "Albowiem błogosławieństwo ojca podpiera domy, a przekleństwo matki wywraca fundamenty" (Syr 3,9). Często w środowisku o niskiej kulturze (choć nie  tylko w takim środowisku!) ojciec czy matka przeklinają swoje dziecko, nie zdając sobie sprawy z tego, że tym samym stają się sprawcami wielu jego nieszczęść w dalszym życiu. Przez rzucanie przekleństw  przyzywa się złego ducha, aby szkodził temu dziecku. Szatan będzie czyhał, by ono, dorastając, dało mu przystęp do siebie przez popełnienie grzechu ciężkiego. Wtedy będzie mógł zaatakować w taki sposób, jak go proszono, rzucając przekleństwo. Tym bardziej, że w takim domu, gdzie używa się przekleństw, zwykle nie mówi się o Bogu, o Kościele, nie wdraża się dziecka do modlitwy.                                                                                                                                               
   Przekleństwa mają też szczególną moc, gdy są rzucane  przez osoby wykorzystane przez kogoś lub skrzywdzone. Wówczas Bóg w Sprawiedliwości swojej dopuszcza konsekwencje takich przekleństw. Zresztą, nie trzeba nawet rzucać przekleństw. Silne pragnienie sprowadzenia na kogoś nieszczęścia , choroby czy śmierci, ponieważ nas skrzywdził, jest swego rodzaju przekleństwem dokonanym w myślach. Pan Jezus uczy nas, abyśmy dobrem za złe odpłacali, błogosławili swoich wrogów, bo tylko miłość może zwalczyć nienawiść i wszelkie jej negatywne skutki. Czynienie dobra i modlitwa - to rozżarzone węgle na głowy naszych wrogów.

  Jeśli komuś zrobiliśmy krzywdę, to szybko należy ją wynagrodzić. Kiedyś w pewnym mieście, gdzie pojechałam na zaproszenie, miałam spotkanie z pewną kobietą  Żaliła się i prosiła mnie o radę i pomoc, gdyż w jej rodzinie działy się same nieszczęścia. Jej dorosłe dzieci mają swoje rodziny, ale każdemu z nich nie szczędzone były cierpienia. Trzeba zatem znaleźć ich źródło. Rozmowa była długa i trudna. Wtedy właśnie w duszy mojej zabłysło światło poznania: "Przekleństwa". Zapytałam nieśmiało: "A może ktoś przeklął pani rodzinę?" -  A, nie! Ja ze wszystkimi żyję w zgodzie..." Lecz zobaczyłam, że kobieta pogrążyła się w zadumie i po dłuższym milczeniu mówi: "...tylko mój brat, jak sobie wypije, to nas wszystkich wyklina, że go wykorzystaliśmy, gdy z mężem budowaliśmy dom i on pracował razem z nami". Wszystko się wyjaśniło: jej brat, pomagając w budowie, liczył na zapłatę, której nie otrzymał, a w tym czasie był bez pracy. Zatem został skrzywdzony i wykorzystany. Takie przekleństwa posiadają szczególną moc, gdyż Bóg Jest Sędzią Sprawiedliwym, więc w Sprawiedliwości swojej dopuszcza skutki przekleństw, czyli dopuszcza działanie szatana, który nas chłoszcze. Szatan w swej naturze jest bardzo przewrotną bestią, gdyż ustawicznie kusi nas do złego, a gdy ulegniemy jego pokusom - oskarża nas przed Bogiem, aby Pan Bóg zezwolił mu na jego ingerencję w nasze życie jako skutek zła, któremu ulegliśmy  i za które musimy ponieść zasłużoną karę. Kobieta, o której przed chwilą wspomniałam, pytała mnie, jak to odwrócić. Właściwie najskuteczniejsza jest jedna możliwość:  dojść do porozumienia z osobą, która nas przeklęła, jeśli jeszcze żyje, wynagrodzić krzywdy, które się popełniło i prosić ją, by wstawiała się za nami do Boga o oddalenie skutków rzucanych przekleństw. Czasami może okazać się, że trzeba oddać coś, co się wzięło, do czego się człowiek przyzwyczaił. Nie jest wtedy łatwo rozstać się z tym. A do tego trzeba jeszcze wielkiej pokory  i przyznania się do popełnionego zła. Nie wielu ludzi stać na to. Może wtedy łatwiej patrzeć jest na cierpienia najbliższych? Tych, których się najbardziej kocha? Należy wtedy samego siebie zapytać, czy rzeczywiście naprawdę  ich kocham? Łatwo jest "kochać", gdy "miłość" nie wymaga żadnych ofiar.
- Ciąg dalszy nastąpi.


poniedziałek, 30 października 2017

SERCE CZŁOWIEKA POLEM WALKI DOBRA ZE ZŁEM - część II


   SERCE w Piśmie Świętym zarówno Starego jak i Nowego Testamentu przede wszystkim utożsamiane jest z sumieniem człowieka. Jest to również miejsce woli i uczuć. Termin ten obejmuje wszelkie wymiary ludzkiej egzystencji; jest po rozumie jako całe wnętrze człowieka  /za: "Symbolika serca w Biblii - Ks. Jacek Molka /. Według Słownika PWN "SERCE" ma wiele znaczeń. Nas interesuje znaczenie "Serca w duchowości" i tak m.in. serce jest siedliskiem wewnętrznych, duchowych przeżyć człowieka; na co wskazują ilustracje zawarte w jednym z poprzednich moich postów mówiących o "Mądrości płynącej z Krzyża część I". Ukazane jest w nim serce człowieka, które jest polem walki dobra ze złem w zależności od naszej natury, charakteru, ale przede wszystkim od naszych wyborów jakich dokonujemy niemal każdej chwili naszego życia.

   Kiedyś w rozmowie na temat szatana jedna z moich znajomych powiedziała, na postawiony przeze mnie zarzut wobec jej zachowania przy osobie umierającej powiedziała, że szatan nie ma do nie dostępu. Jest to wyraz albo wielkiej pychy albo całkowitej nie wiedzy na temat bytu i działania szatana, ponieważ na jego wpływy narażony jest każdy z nas bez wyjątku. Nawet Syn Boży - Pan Jezus narażony był na jego pokusy /o czym już też pisałam/ po upływie 40-dniowego postu.
                                                                                   Skuteczność wpływu szatana na nas zależy też od wielu czynników; składa się na nie poza odpowiednią wiedzą duchową w tej tematyce wrażliwość naszego serca; i tak im bardziej wrażliwe jest nasze serce tym szybciej rozpoznamy kłamstwo szatana, który chce się wcisnąć do naszego serca poprzez różne szczeliny podsuwając nam różne sugestie i propozycje; np. "jesteś głodny i nie masz pieniędzy żeby sobie coś kupić do jedzenia, idź do sklepu i weź sobie z półki coś do jedzenia tylko tak, by nikt tego nie zauważył, a jeśli nawet ktoś cię podejrzy to powiedz, że głodny byłeś, a ci nic za to nie zrobią"; "jeśli jesteś osobą samotna, a do tego nadpobudliwą seksualnie to możesz przecież się masturbować i grzechu mieć nie będziesz, bo tak cię natura stworzyła". Wrażliwe serce w którym króluje Bóg szybko rozezna ten podstęp. Jest to działanie zła pod pozorem dobra. Czyli jak ja to nazywam: subtelne działanie szatana, ale wystarczy, że ulegniemy pokusie, która natrętnie się do nas wciska, wtedy szatan natychmiast przystępuje do ataku: "popełniłeś grzech, obraziłeś Boga, teraz musisz ponieść za to karę". Pamiętajmy, że to nie Pan Bóg zadaje nam kary, Pan Bóg wobec popełnionego przez nas grzechu w swojej sprawiedliwości dopuszcza do nas działanie szatana, aby on dokonał na nas kary. Szatan wie o tym, dlatego używa wobec nas podstępu, aby namówić do grzechu, bo wtedy ma pole do działania; ale też wiedzieć musimy, że szatan niczego nie może nam zrobić na co Pan Bóg by mu nie zezwolił. Dlatego w przypadku jakiegokolwiek popełnionego przez nas grzechu, natychmiast powinniśmy udać się do Kościoła, by w Sakramencie Spowiedzi świętej oczyścić się ze zła przez nas popełnionego a im dłużej będziemy z tym zwlekać tym dotkliwiej będzie nas dręczyło sumienie wyrzutami i dojdziemy do takiego stanu, że nie będziemy już słyszeć tego co chce nam powiedzieć Bóg /zabrudzone grzechem sumienie, do którego nie dochodzi już łaska/, a będąc skupionymi na dręczących nas myślach, które będą rozpraszać naszą uwagę, możemy czasami w takim stanie ulec wypadkowi. Szatan jest mistrzem w odwracaniu naszej uwagi od spraw najważniejszych i najpotrzebniejszych dla naszego zdrowia tak duchowego jak i fizycznego.

   Serce człowieka może być jednak zimne, obojętne na wszelkie wewnętrzne poruszenia i człowiek taki nawet latami nie odczuwa potrzeby wyznania swoich win i pojednania się z Bogiem. Gdy nawet przyjdzie czasami taka myśl, to szybko szatan odwróci naszą uwagę kierując ją na inne przyziemne sprawy, aby tylko nie opuścić zajętego już w naszym sercu przez niego miejsca. "A po co będziesz się spowiadać? Będziesz jakiemuś księdzu klepał swoje grzechy? - A czy myślisz, że on nie grzeszy?" I coraz dalej i dalej odwlekamy czas pojednania się z Bogiem aż dochodzi do zniewolenia, gdy nawet nie odczuwamy potrzeby, aby z Bogiem się pojednać. Taki stan może trwać latami i bez specjalnej łaski przez kogoś wymodlonej człowiek nie ma możliwości uwolnienia się samemu z niewoli szatana, bo to już jest niewola, gdyż szatan przejął częściową władzę nad człowiekiem. Wówczas człowiek podejmuje wszelkie decyzje pod wpływem jego sugestiom i podszeptom   uważając, że to są tego człowieka decyzje i pomysły. Człowiek taki staje się już narzędziem szatana do czynienia zła wobec innych, a czym bardziej zajmuje eksponowane stanowisko, tym więcej zła może czynić. Doskonałym tego przykładem może być multimiliarder George Soros.             - Wszyscy powinniśmy modlić się o jego nawrócenie. Człowiek oddany szatanowi usiłuje za sobą pociągać innych w czeluście piekła wiecznego potępienia. Nieuczciwie zdobyte pieniądze stają się do tego celu często skutecznym narzędziem. Pan Jezus ostrzega: "Nie możecie dwom panom służyć: Bogu o Mamonie" /por:Mt. 6,24/.


   Nagła potrzeba pieniędzy  popycha często do zaprzedania swojej godności i honoru; doprowadza do kłamstwa i do wielu ciężkich grzechów a nawet zbrodni. Chęć sławy i pieniędzy są jednymi z najskuteczniejszych środków jakimi szatan się posługuje. Często młode dziewczyny bojąc się ciężkiej, ale uczciwej pracy stają się prostytutkami sprzedając swoje ciało za pieniądze nierzadko żonatym mężczyznom zdradzającym swe żony lub pozując do nagich zdjęć licząc na łatwą i szybką karierę. "Z wnętrza bowiem, z serca ludzkiego pochodzą złe myśli, nierząd, kradzieże, zabójstwa, cudzołóstwa, chciwość, przewrotność, podstęp, wyuzdanie, zazdrość, obelgi, pycha, głupota". Mówi Pan Jezus /Mk 7,21/. Spójrzmy na siódmą ilustrację  części pierwszej z postu o "Mądrości Bożej płynącej z Krzyża"/warto ilustracje te kontemplować podczas Adoracji Pana Jezusa w Najświętszym Sakramencie/. Siódma ilustracja pokazuje serce człowieka, które zostało opanowane przez różne demony. Prowadzą one duszę człowieka prostą drogą do wiecznego potępienia. A Pan Jezus wyraźnie mówi: "Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą". Czyste serce przedstawia piąta ilustracja z wyżej wspomnianego postu o "Mądrości Bożej płynącej z Krzyża", które pokazuje serce człowieka, w którym zamieszkała Trójca Święta. Serce to - prawdziwie stało się Świątynią Boga.
     



   Czasami trudno jest rozeznać co jest dobre a co złe. Drogowskazem jest Słowo Boże. Należy wszystko NIM rozświetlać . Poza tym Pan Bóg zostawił nam Przykazania, jeżeli będziemy pilnie je zachowywali i przestrzegali - nic nam nie grozi. Bez naszego przyzwolenia szatan do naszego serca nie wejdzie. Dopiero gdy otworzymy mu drzwi naszego serca poprzez grzechy popełniane lub choćby uchylimy mu furtkę czy wąską szczelinę poprzez niewłaściwe decyzje - on się do niego wedrze. Ta walka będzie trwała aż do skończenia świata /Mt. 24, 42-44/.
 

sobota, 21 października 2017

SERCE CZŁOWIEKA POLEM WALKI DOBRA ZE ZŁEM - część I



 Zamieszczone wcześniej ilustracje obrazowały serce człowieka w pierwotnej swej naturze i jak przenikały do niego nasze grzeszne skłonności /demony/ łącznie do wchodzenia w nie szatana czy też Boga w zależności od naszej otwartości na dobro czy na zło.

   Czy zatem cecha naszego charakteru ma wpływ na nasze serce?  - Przypatrzmy się cechom naszego serca; może być:
   Serce obojętne; gdy np. nie wzrusza nas czyjaś krzywda; jesteśmy wobec niej obojętni. Obojętnie przechodzimy wobec ludzkiego cierpienia.
   Serce zimne; ktoś jest dla nas życzliwy, usiłuje nam pokazać jak bardzo jesteśmy dla niego ważni, potrzebni, ale jesteśmy nieczuli na wszelkie oznaki tej sympatii, jaką nas ktoś  obdarza. Nasze serce jest zimne wobec tych manifestacji czyjejś życzliwości.
   Serce zatwardziałe; podobnie się dzieje jak w poprzednim przypadku. Jest to serce nie podatne na    żadne wzruszenia. To serce takie, gdy nie podamy ręki nikomu nawet, gdy nas o to poprosi.
   Serce zamknięte; żyjemy w swoim własnym świecie, do którego nikt nie ma wstępu. Jesteśmy    zamknięci zarówno na dobro jak i na zło. Nie obchodzą nas inni ludzie.
   Serce pełne nienawiści; to irracjonalne uczucie nienawiści do każdego, nawet gdy nie mamy do tego żadnych konkretnych podstaw.
   Serce przewrotne; gdy np.: czynimy świadomie coś złego, a innym usiłujemy wmówić, że to co  czynimy jest dobre.
   Serce lękliwe; to takie, gdy wszystkiego się boimy, nawet bez racjonalnego powodu. Lękamy się    komuś okazać życzliwość; bo co o nas pomyśli; może inaczej to zrozumie. Boimy się powiedzieć komuś prawdy, upomnieć nawet wtedy kiedy należałoby to zrobić. Praktycznie serce takie paraliżuje wszelkie nasze działania i decyzje, bo wszystkiego się boimy.

  

Serce wrażliwe; to takie serce, które współczuje każdemu kogo spotka jakaś krzywda; to serce      współczujące; pełne empatii.
Serce kochające, miłujące - to takie, które kocha otaczający świat i każdego człowieka jak swego  brata czy siostrę. I takiej miłości oczekuje od nas Pan Bóg.
"Miłujcie się wzajemnie tak jak Ja was umiłowałem"... /J.13,34/


   Opisy te nie wyczerpują wszystkich właściwości serca człowieka. - Czy jest ono tożsame z naszym charakterem? Ktoś może powiedzieć, że mamy charakter obojętny na cierpienie drugiego człowieka, lub, że jesteśmy nie wrażliwi  na potrzeby innych, zamknięci. Myślę, że charakter człowieka ma zasadniczy wpływ na to jakie jest nasze serce.
Na końcu Litanii do Najświętszego Serca Pana Jezusa modlimy się: "Jezu, cichy i pokornego Serca, uczyń serce nasze według Serca Twego".

- Tu dochodzi nowy przymiotnik: pokorne serce... Jakim jest serce pokorne? A może warto zastanowić się jakim Jest Serce Pana Jezusa, które ma być wzorem dla każdego z nas i do którego winniśmy upodabniać swoje, ludzkie serca? - Trzeba to wiedzieć, abyśmy na ten wzór mogli kształtować swoje serce. Stąd też wypływa wniosek, że serce można i należy kształtować! Zresztą, podobnie jak i swój charakter, które to sprawy wzajemnie się przenikają. Przecież nie jest tak, że rodzimy się z zimnym sercem! Spójrzmy na dziecko; z jakim zachwytem zaczyna ono rozpoznawać otaczający go świat. Czy to serce jest zimne? Nie! To serce jest wrażliwe, ufne, kochające, pokorne...

Pan Jezus mówi do nas, dorosłych: "Jeżeli nie staniecie się jak dzieci nie wejdziecie do Królestwa niebieskiego" /por.: Mt. 18,2/. - Więc mamy stać się takimi jak te dzieci! W innym miejscu usłyszymy słowa: "Nie zatwardzajcie serc waszych jak w Meriba" /por.: Ps. 95,8/.

Dziecko jest jakby gliną, z której dopiero kształtuje się człowiek wraz z cechami jego osobowości, na które mają wpływ w pierwszych latach jego życia rodzice i opiekunowie, następnie środowisko, szkoła, Kościół. I w zależności jak ono zostanie ukształtowane, takim będzie w przyszłości człowiekiem wobec innych, wobec swojego otoczenia, wobec sytuacji i wydarzeń jakie będą miały miejsce w jego życiu. To serce dziecka tak jak i jego charakter będzie ulegał kształtowaniu i różnym przemianom. I tak serce wrażliwe pod wpływem negatywnych przeżyć, może stać się sercem zatwardziałym lub obojętnym. Gdy okażemy komuś swoje serce wrażliwe na potrzeby innych, serce, które było zatwardziałe, zacznie topnieć, nabierać wiary w ludzi; ale należy zawsze pamiętać, że Dawcą wszelkiego dobra Jest Bóg, który troszczy się o potrzeby nasze. I w ten sposób Bóg uczy nas: "Bądźcie miłosierni, jak Ojciec wasz Jest Miłosierny" /Łk. 6,36/

   Jeżeli będziemy widzieli tylko to, że ktoś jest dla nas dobry, a nie będziemy chcieli uznać, że stoi za tym Bóg - to wchodzimy w ślepy zaułek i wkraczamy na drogę, która prowadzi donikąd, bo innym razem, gdy ktoś zawiedzie nas w naszych oczekiwaniach to znów staniemy się nieczuli wobec innych, zatwardzając swoje serce. Jeśli jednak w  razie zawodu zrozumiemy, że dany człowiek nie otworzył się w pełni  na Miłość Boga, wówczas nasze serce pozostanie nienaruszone w swej miłości do innych, czego uczy nas Pan Jezus: "Miłujcie się wzajemnie, tak jak i Ja was umiłowałem"/J. 13,34/


   Nigdy nie ogarniemy tego jak wielka jest Miłość Boga do człowieka. To jest jeden wielki, niepojęty ogień Bożej Miłości; niegasnący Płomień, który jest w stanie wszystko przepalić, wszystko przebóstwić, wszystko zmienić, wszystko uzdrowić.

A dlaczego Bóg tego nie czyni?

   Życie ziemskie jest dla nas czasem próby, od której zależy cała nasza wieczność. To my mamy nauczyć się kochać, na wzór i podobieństwo samego Boga. Miłością, która cierpliwa jest, która nie szuka swego, nie unosi się pychą, która wszystko znosi i we wszystkim pokłada nadzieję. Miłość nigdy nie ustaje.

                                             
Jeżeli u kogoś kończy się miłość to znaczy, że tak naprawdę nigdy jej nie było. Tylko my ludzie nazywamy miłością nasze przyziemne pragnienia, pożądania i ta pseudo miłość kończy się z chwilą kiedy te bożki nas opuszczają.

Bóg kocha każdego z nas Miłością, która nie ma początku ani końca; nie jest ograniczona czasem ani przestrzenią.

   -Czy więc każdy z nas nie powinien zbliżać się do takiej doskonałości kochania?

"Miłość istnieje po to, aby była kochana i oby dawana była z pieśnią lub ze łzami".
/Jest to cytat z jednego z moich wierszy, jaki kiedyś napisałam; zastrzegam sobie wszelkie prawa autorskie do tego tekstu. Zofia Sobieraj; 21. 10. 2017 r./
                                   




wtorek, 17 października 2017

MĄDROŚĆ BOŻA PŁYNĄCA Z KRZYŻA - część III


Laminina - podstawowa cząsteczka białka,
 źródła naszego życia
   Mądrość Boża płynąca z Krzyża... Nigdy do końca nie poznamy jego tajemnic. Kiedyś w telewizji w programie pana Trojanowskiego "Nie do wiary" została poruszona ta sprawa w kontekście przeprowadzanych egzorcyzmów i pewnego ewenementu, że nigdy osoba opętana nie weźmie do ręki szklanki z wodą pobłogosławioną znakiem Krzyża. Egzorcyści chcąc rozeznać czy dana osoba rzeczywiście jest opętana czy chora psychicznie stawiają przed nią dwie szklanki z wodą i tylko jedna z nich zostaje pobłogosławiona. Osoba opętana nigdy nie weźmie szklanki z wodą pobłogosławioną. Możecie o to zapytać każdego egzorcysty. Redaktorzy tego programu dali do analizy wodę, która została pobłogosławiona i okazało się, że miała ona już inną strukturę i skład chemiczny niż ta normalna woda z kranu. To zapewne dlatego woda pobłogosławiona znakiem Krzyża ma tak wielką moc i używa się jej przy Chrzcie Świętym, czy do poświęcania mieszkań, domów, samochodów, obrazów świętych. Zaleca się, aby znakiem Krzyża błogosławić każdy posiłek przed spożyciem czy lekarstwa, które brać musimy; a ja uważam, że każdą nawet rzecz nową którą kupujemy powinniśmy pobłogosławić znakiem Krzyża. Nie wiemy bowiem kto produkował dane lekarstwo, kto produkował żywność przez nas spożywaną, czy

Budowa Lamininy

    jakiekolwiek inne przedmioty, których używamy. Mogła to być przecież osoba źle usposobiona do ludzi, mogła przy danej produkcji przeklinać i te wszystkie złe emocje są w lekach i żywności przez nas spożywanej, a zakupione przedmioty zamiast sprawiać nam radość czasami stają się źródłem i przyczyną jakiegoś nieszczęścia. Wzajemnie też powinniśmy się błogosławić znakiem Krzyżyka stawianego na czole. Tu należy dodać, że błogosławieństwo kapłana ma szczególną moc, i o nie przy każdej nadarzającej się okazji kapłana prosić powinniśmy. Winniśmy też błogosławić nasze dzieci przed każdym zwłaszcza dłuższym wyjściem z domu znakiem Krzyżyka na czole, aby chronione ono było przed wszelkim złem, które ma duży wpływ zwłaszcza na dzieci i młodzież przez otoczenie. Duże Krzyże powinno ustawiać się w miejscach górzystych, aby promieniowały one na całą okolicę chroniąc je od wszelkiego zła i różnych plag. W Księdze Apokalipsy 7,3 czytamy: "Nie wyrządzajcie szkody ziemi ani morzu, ni drzewom, aż opieczętujemy czoła sług Boga naszego". Są do słowa Anioła mającego pieczęć Boga, który wołał do czterech Aniołów, którzy mieli dokonać kary nad grzeszną ludzkością. A czymże jest ta pieczęć Boga jak nie znakiem Krzyża, którym opieczętowuje się drzwi naszych mieszkań jako znak przynależności do Boga? I to on ma właśnie nas chronić  przed wszelkimi nieszczęściami.  Czy to więc nie absurd, że boimy się Krzyża, który ma nas chronić?


 
 Krzyże umieszczane są też na wieżach Kościołów, dla oznaczenia, że to właśnie jest Dom Boży. Do niektórych tych Krzyży przymocowana jest antena telewizyjna, ponieważ Krzyż jest dobrym przewodnikiem prądu elektrycznego i wtedy "jest dobry obraz w telewizji", jak kiedyś od kogoś usłyszałam. Tylko, że nie takiemu celowi ma służyć Krzyż na Kościele umieszczony, gdyż ma on promieniować  Bożym błogosławieństwem na całą okolicę i pozytywnie na nią oddziaływać a tymczasem staje się on przekaźnikiem, tych mocy, które przenikają do Krzyża z telewizora. Parafianie w takiej sytuacji gdy zauważą, że na ich Kościele coś takiego ma miejsce powinni prosić Proboszcza o usunięcie anteny  telewizyjnej z tego Krzyża.

    Na drzewie Krzyża szatan poniósł największą klęskę, która miała być jego triumfem przejęcia władzy nad Bogiem. Człowiek, który odrzuca Boga i Jego Prawa, uważa że sam dla siebie a czasami nawet dla innych może być bogiem, i decydować o tym co dla niego czy też dla innych jest dobre a co złe. Krzyż wówczas staje mu na drodze; jest przypomnieniem, że jest jakaś niewidzialna siła /czytaj: Bóg!/, która jest przed nim; i że jego możliwości są ograniczone. Zaczyna wtedy walczyć z Krzyżem, a czym większy ma wpływ na życie społeczne, to tym usilniej stara się go usunąć z przestrzeni publicznej; ze szkół, ze szpitali, z urzędów. Pamiętamy zaciekłą walkę Janusza Palikota, o to, aby został zdjęty Krzyż z sali sejmowej... Janusz Palikot odszedł z polityki; Krzyż pozostał. Podobnie i mnie kazano  z sal szpitalnych usunąć Krzyże, które pozawieszałam, gdy poszłam tam do pracy.... Wówczas na żadnej z sal szpitalnych, w których leżeli chorzy pacjenci nie było Krzyży. Dziękowano mi za nie, gdy je zawieszałam. Moje kierownictwo kazało mi je zdjąć już po dłuższym czasie odkąd one zostały powieszone, a było to w czasie, gdy nasz papież obecnie już święty Jan Paweł II był w Polsce i mówił głośno, o tym, aby bronić Krzyży. I to właśnie w owym czasie kazano mi je zdjąć. To zupełnie jak chichot szatana! Odmówiłam pod groźbą zwolnienia mnie z pracy; ale z pracy mnie nie zwolniono; być może była to i dla mnie próba, którą Pan Bóg dopuścił  chcąc zobaczyć jaką decyzję podejmę i co okaże się w danej sytuacji dla mnie ważniejsze. Kierownictwo się zmieniło, a ja już od dawna jestem na emeryturze. Krzyże pozostały i są po dzień dzisiejszy. Pan Bóg kieruje się swoimi Prawami. A każdy kto walczy z Krzyżem powinien najpierw usunąć ten, który nosi we własnym ciele. Gdyby był w stanie to zrobić - rozpadł by się w proch, jako, że człowiek z prochu powstał i na koniec ziemskiego życia w proch się obróci.




 Okazuje się, że podstawową cząsteczką białką, które jest źródłem naszego życia jest Laminina ma kształt Krzyża czy się to komuś podoba czy nie. Pan Bóg więc na stałe wpisał i umocował Krzyż w życie każdego z nas; w nasze ciało, które zbudowane zostało na podstawie Krzyża.
Bez Lamininy nasz mózg by
nie funkcjował
Jest to największy cud jaki można sobie wyobrazić!

- Krzyż znakiem zwycięstwa życia nad śmiercią! Krzyż nierozerwalnie łączy człowieka z Bogiem! Na Krzyżu dokonało się odkupienie ludzkości! Krzyż znakiem klęski szatana i dlatego  na Krzyż nawet patrzeć nie może  drżąc na sam jego widok wzbudza nienawiść do Krzyża u każdego, kto oddalił się od Boga i wpadł już w sidła szatana.

 
 Każdy kto wchodzi w przymierze z szatanem ostatecznym jego kresem jest śmierć wieczna!    I niech każdy o tym pomyśli nim zdecyduje się na romans z szatanem. Tylko Jezus i Jego Krzyż prowadzą do życia, więc przestańmy się bać Krzyża i niech każdy z nas przyjmie go z miłością jako znak  zbawienia i życia wiecznego z Jezusem w niebie.


   Panie Jezu, błogosław każdemu Czytelnikowi mojego bloga i obdarzaj każdego z nich wszelkim dobrem. Amen

                                                           

poniedziałek, 16 października 2017

MĄDROŚĆ BOŻA PŁYNĄCA Z KRZYŻA - część II

   Człowiek ma naturalną skłonność do ucieczki przed cierpieniem; bo przecież cierpienie boli, doprowadza do udręki, depresji czy nawet załamania. Sprytnie wykorzystuje to szatan do swoich celów proponując nam życie bezstresowe, bez cierpienia, bez bólu; łatwe i przyjemne; tylko musisz zrobić to czy tamto, a dysponuje  najróżnorodniejszym wachlarzem możliwości, którymi stara się nas zachęcić; mogą to być narkotyki, które mają uczynić nas obojętnymi na źródło naszych cierpień, czy choćby alkohol, który ma uśmierzyć nasz ból, ale może nam też podsycać inne propozycje; kradzieże, malwersacje jeśli cierpimy z powodu kłopotów finansowych, sugerując, że przecież nie musi się to wydać zwłaszcza jeśli zajmujesz eksponowane stanowisko. Nawet Pan Jezus poddany był kuszeniu przez diabła zwłaszcza po przebytym 40-dniowym poście, wówczas kiedy Pan Jezus zaczął odczuwać głód: "Jeśli Jesteś Synem Bożym, powiedz, żeby te kamienie stały się chlebem". Pan Jezus szybko rozprawił się jednak z Kusicielem: "Jest napisane, nie samym chlebem żyje człowiek, ale każdym słowem, które pochodzi z ust Bożych" /por. Mt. 4,1-4/. Gdy nadal diabeł Go kusił nie odstępując od Niego - szybko i stanowczo się z nim rozprawił: "Idź precz, szatanie!"/Mt.4, 10/.


   Lecz dużo ludzi idzie za podszeptami szatana: "Nie chcesz mieć dziecka? - Dokonaj aborcji! Przecież to tylko płód!; -Pragniesz kariery? - Ja ci w tym pomogę, tylko oddaj mi się jako narzędzie". - I tak wielu czyni. Coraz bardziej rozpowszechnia się kult szatana. Nie wielu się zastanawia, za jaką cenę... A cena jest straszna! To wieczne potępienie; ale to nie Pan Bóg potępia człowieka; to człowiek sam siebie potępia odrzucając Boga i Jego Miłość. Jest to nie tylko chwila cierpienia przed którą tak uciekamy, ale jest to cierpienie na całą wieczność!
   
   Jest tendencja mówić: "Przecież stamtąd nikt nie przyszedł, więc nikt nie wie jak tam jest naprawdę"; ale dlatego, że stamtąd nikt nie przyszedł, nie masz możliwości powrotu na ziemię, by naprawić swoje błędy. Współczesna nauka doprowadziła już do tego, że są dowody na istnienie życia po śmierci.

   Jeżeli wierzysz w Boga, to wiesz, że dusza nie umiera, że jest nieśmiertelna. - Czy więc zastanawiasz się nad tym, co będzie z twoją duszą po śmierci? Oszukujesz sam siebie, mówiąc, że stamtąd nikt nie przyszedł, by rozgrzeszyć się ze swoich grzechów. Sam wobec siebie dokonujesz największego oszustwa.
Maria Magdalena
 
A przecież wystarczyłoby gdybyś zadał sobie trochę trudu i poczytał żywoty Świętych, o tym co Święci mówią  na temat piekła, czyśćca, nieba. Jeżeli Kościół  uznał ich za Świętych , tym samym dając nam ich jako przykład do naśladowania to uznając ich świętość i analizując ich świadectwa wiary, które często trwają latami - Kościół uznał, że byli to ludzie godni zaufania. Dlaczego więc nie opieramy się na ich świadectwach, na świadectwach ich życia i wiary? Dlaczego nie opieramy się na relacjach ludzi, którzy zostali przywróceni do życia ze stanu śmierci klinicznej? A coraz więcej jest takich relacji. - Wiara jeśli jest w nas - jest plusem dodatnim; bo co powiedział Pan Jezus do niewiernego Tomasza, gdy uczniowie Jego opowiadali nieobecnemu przy tym Tomaszowi jak Zmartwychwstały Jezus przyszedł do nich przez zamknięte drzwi? "Jeżeli na Jego rękach nie zobaczę śladów gwoździ i nie włożę palca w miejsce gwoździ to nie uwierzę".  Następnym razem gdy Tomasz był z uczniami i przyszedł do Nich Zmartwychwstały Jezus, kazał Tomaszowi włożyć palec w Swoje rany mówiąc: "Uwierzyłeś dlatego, że Mnie ujrzałeś? Błogosławieni, którzy nie widzieli a uwierzyli" /por J. 20,29/.

   Aniołowie, jeżeli czegoś mogliby nam ludziom zazdrościć, to zazdrościliby nam tego, że możemy cierpieć dla Jezusa, bo oni, którzy przeszli już swoją próbę podczas buntu Lucyfera trwają teraz w wiecznej szczęśliwości.

   Szatan, który został potępiony sprzeciwiając się Bogu nienawidzi nas i chce również naszego potępienia  Jest to anioł buntu, który wszystko czyni, aby pogrążyć nas  w cierpieniu na całą wieczność. Sam cierpi odrzuciwszy Boga więc teraz potrzebuje naszego towarzystwa do swoich niecnych celów.

   Krzyż Chrystusa jeśli Go z miłością przyjmiemy, gdy z pokorą przyjmiemy cierpienie, które nas dotknie i złożymy je w ofierze za siebie czy za innych - staje się źródłem wielu czasem wielkich łask. Wystarczy popatrzeć na życie wielu Świętych; z jakim heroizmem znosili straszne czasami cierpienia, wobec których wzdrygamy się na samą myśl; ale to właśnie ich prosimy o wstawiennictwo u Boga, gdy potrzebujemy jakiejś szczególnej łaski; a oni wstawiają się za nas wypraszając potrzebną pomoc czy cudowne wprost uzdrowienia. Pan Bóg spełnia ich prośby, które kierujemy do Boga przez ich wstawiennictwo z powodu ofiary jaką oni Bogu z siebie samych złożyli.

  Cierpienie jest szczególnym darem i błogosławieństwem; czyni nas pokornymi wobec Boga i  wówczas zaczynamy rozumieć, że bez Niego i Jego łaski nic nie znaczymy. 

/Ciąg dalszy nastąpi w części III/.