sobota, 14 października 2017

MĄDROŚĆ BOŻA PŁYNĄCA Z KRZYŻA - część I

   Każdy wie, że Krzyż dla Chrześcijanina jest znakiem szczególnym. Na drzewie krzyża bowiem poniósł śmierć męczeńską nasz Zbawiciel Syn Boży - Jezus Chrystus. Zapewne nie wielu ludzi na

świecie zastanawiało się nad tym  jakie tajemnice zawarte są w Krzyżu; zapewne dlatego, że nieodłącznie kojarzy się nam  on z cierpieniem i pomimo faktu iż każdy człowiek zdaje sobie w pełni sprawę z tego, że bez cierpienia życia przeżyć się nie da, to każdy stara się unikać choćby samego tego słowa oraz wszelkich z nim skojarzeń, aby jak mawiają "nie wywoływać wilka z lasu", zaklinając jakby rzeczywistość, że nigdy ono nam się nie przydarzy, a jest przecież stałym elementem naszego życia. Już samo przyjście człowieka na świat wiąże się z bólem rodzenia /por.: Rdz. 3,16/. Również odejście człowieka z tego świata wiąże się także często z krótszym lub dłuższym okresem cierpienia choćby wynikającym z dolegliwościami wieku starczego i z postępującą niekiedy ciężką chorobą, która  nawet na wiele lat może przykuć do łóżka. Cierpieniem także dotknięci jesteśmy z powodu odejścia kogoś bliskiemu naszemu sercu, jednym słowem wpisane jest ono nierozerwalnie w życie każdego człowieka choć w różnym stopniu.                                                                                                             
  I każdy zgodzi się ze mną, że bez cierpienia życia przeżyć się nie da. Towarzyszy nam ono bowiem w różnych momentach naszego życia i spowodowane jest ono różnymi okolicznościami, różnymi sytuacjami oraz wydarzeniami, które mają miejsce. Czasami towarzyszy nam ono przez całe życie zwłaszcza wtedy, gdy rodzi się dziecko niesprawne lub ulegliśmy jakiemuś ciężkiemu wypadkowi i wszystkie dalsze lata przykuci jesteśmy do wózka inwalidzkiego. Cierpią tez rodzice opiekujący się niesprawnym dzieckiem, które przyszło na świat; cierpi dziecko, którego rodzic nie kocha, które przyszło na świat nie chciane a matka czy ojciec w dotkliwy czasami sposób daje mu to odczuć...

                                     
    Nie sposób jest wymienić wszystkich cierpień i ich powodów z jakich ludzie całego świata je przeżywają. Ja w pewnym momencie po swoim nawróceniu patrząc na dziecko siedzące w wózku inwalidzkim w sercu swoim pytałam Pana Jezusa dlaczego jest tyle niewinnego cierpienia, przecież to dziecko nie mogło niczym nagrzeszyć... Nie musiałam wtedy długo czekać na odpowiedź, która została mi wewnętrznie udzielona: "Jeśli ktoś niewinnie cierpi, gdy odejdzie z tego świata idzie prosto do nieba, a poprzez swoje cierpienia zbawia też innych, którzy służą mu pomocą. Dla nie jednego może to być jedyne dobro jakie w swoim życiu uczyni, gdy będzie odchodzić z tego świata  będzie mu to policzone". - Jakie to mądre; pomyślałam. Pan Jezus przecież zapewnia nas że szklanka wody podana w Imię Jego nie pozostanie bez zapłaty /por.: Mk. 9,41/.

   Zbawienie przyszło przez Krzyż... jak wielka to tajemnica w piosence śpiewamy: "Każde cierpienie ma sens, prowadzi do pełni życia"... Wielu świętych wyniesionych przez Kościół katolicki na ołtarze poznawszy Mądrość płynącą z krzyża /czytaj:cierpienia/ prosili Pana Boga o cierpienia, bo dobrowolnie przyjęte na siebie cierpienie i ofiarowane je za innych staje się przyczyną wielu łask i powrotu zatwardziałego czasami grzesznika do Boga. Każdy bowiem grzech popełniony przez nas obraża Boga i wymaga wynagrodzenia Bożemu Sercu za to zło popełnione; wymaga ekspiacji. Taka jest ekonomia Bożej Sprawiedliwości. Z tej też racji Pan Bóg może dla naszego dobra dopuścić do nas jakieś cierpienie, byśmy się opamiętali i wrócili na właściwą drogę. Mówią czasami niektórzy: "Pan Bóg mnie pokarał"!  - A ja mówię: "Pan Bóg nikogo nie karze; Pan Bóg nie jest sadystą, to my sami często ściągamy na siebie cierpienia, poprzez zło, które czynimy". Pan Bóg dopuszcza do nas często działanie szatana, który jest niezwykle przewrotny w swej naturze kusząc nas do złego, pod pozorami dobra /nazywam to subtelnym działaniem szatana/, a gdy damy się na to nabrać oskarża nas przed Bogiem żądając dla nas Bożej Sprawiedliwości wobec zła przez nas popełnionego, czyli pozwolenia na to, aby nas on /szatan/ karał i chłostał. I Pan Bóg w swej Sprawiedliwości mu na to zezwala. Szatan jednak nic nie może uczynić i tylko tyle może uczynić na co mu Pan Bóg zezwoli /por.: Hi. 1,11-12/ i tych granic przekroczyć mu nie wolno. Jeśli z wiarą i miłością przyjmiemy cierpienia i przykre dla nas doświadczenia stają się one dla nas i dla innych /których w swych modlitwach polecamy/ źródłem wielu łask, bo Pan Bóg stworzył człowieka po to, "aby długo żył, poznał i kochał Boga, szczęśliwy był i za wszystko Bogu dziękował". Takie kiedyś słowa usłyszałam w sercu swym, ale każdy z nas skażony grzechem pierworodnym ma w sobie skłonności do zła. Dlatego w życiu każdego człowieka, w jego sercu toczy się ustawiczna walka.

   W roku 1815 ukazało się "Serce człowieka" anonimowego autora pod tytułem: "Das Herz des Menschen", w którym znalazła się seria ilustracji przedstawiających ludzkie serce jako pole bitwy sił dobra i zła. Serce człowieka przedstawia się jako pustą przestrzeń a jego charakter staje się wynikiem, pojawiających się w nim skłonności. Nad sercem umieszczona jest jaźń, która przedstawiona jest jako głowa i jest odbiciem procesu, który ma miejsce w ludzkiej duszy. Autor tych rysunków /które przedstawiam poniżej/ zbliżył się do naukowej koncepcji duszy nie będąc tego świadomy.
 







Naturalny stan człowieka. Pierwszy obraz pokazuje ludzkie serce  w swojej przewrotnej naturze.








Na drugim obrazku grzesznik wyraża żal, więc Duch Święty wstępuje w jego duszę na następnym obrazku.





 






Czwarty obraz pokazuje kontemplację męki Zbawiciela i Trójcę Świętą spoczywającą w duszy na obrazie piątym.
Sąd Ostateczny



Obraz szósty /powyżej/; ziemskie pokusy i skłonność do  prześladowania przedstawione są postaciami, w pierwszym przypadku - mężczyzny z pucharem, w drugim - mężczyzny ze sztyletem, które utkwiły w sercu i zakłócają jego dobre postanowienia aż w końcu na siódmym obrazku, szatan wraz z siedmioma innymi duchami, bardziej niegodziwymi od niego samego, ponownie w nie wstępuje i w ostatnim etapie człowiek jest gorszy  niż na początku. Praktyczne odniesienie do tej analizy ludzkiego serca  ilustrują dwa obrazy śmierci - człowieka pobożnego i bezbożnego. Serce tego pierwszego ilustruje obraz dziewiąty , który wezwany przez Zbawiciela, aby radował się wieczną błogością Niebios ukazany jest na obrazie dziesiątym. Podczas gdy obraz ósmy przedstawia potępienie człowieka, który zostaje na wieki
                                                         strącony do piekła.



"Interesująca cecha owych ilustracji polega na metodzie ukazywania elementów duszy człowieka, jego pasji i pragnień  jako obcych mocy, które wnikają, wychodzą, po czym ponownie wchodzą w jego głąb. Samo serce przedstawia się jako pusta przestrzeń i jego charakter staje się wynikiem pojawiających się w nim skłonności".                                                                                                                  /za: "Historia diabła i koncepcja zła" - Paul Carus; str. 268- 269/


 
W bardzo interesujący, obrazowy sposób został przedstawiony obraz serca człowieka, jako pola walki dobra ze złem. Myślę, że kontemplując te obrazki bardziej można zrozumieć mechanizm działania zła, aby z większą mocą się go wystrzegać.  Pracując przez jakiś czas w szpitalu, gdzie zgony były codziennością obserwowałam zachowania chorych gdy nadchodził moment ich odejścia. Osoby, które wyznawały wiarę w Boga odchodziły spokojne z tego świata, natomiast osoby, które deklarowały, że nie wierzą w Boga, gdy zbliżał się moment ich odejścia usiłowały uciec ze szpitala nawet te, które już wcześniej z łóżka nie wstawały. Jedną z pacjentek trzeba było gonić na ulicy. Usiłowała uciec w nocy i to zimową porą tak jak leżała w łóżku.  Prawdopodobnie szatan w tym momencie usiłuje wzbudzać w nich strach przed tym co z duszą ich będzie, gdy okaże się, że Pan Bóg istnieje.

  Obecność Boga jest rzeczywistością i jeżeli ktoś kto tego za życia ziemskiego nie zrozumie, przyjdzie mu całą wieczność cierpieć w najlepszym przypadku w czyśćcu, o ile inni będą się za jego duszę modlili wypraszając łaskę Bożego Miłosierdzia. 


   Tematu MĄDROŚCI  KRZYŻA  nie wyczerpałam nawet względem tego co na ten temat napisać bym chciała. W dalszej części będę ten temat kontynuowała. Do tego dochodzi temat, który tu poruszyłam SERCA, o którym też należałoby wiedzieć i poznać choćby te najważniejsze kwestie związane z nasza wiarą. Myślę, więc, że w najbliższym czasie będę kontynuować oba te tematy, które uważam, że mają ze sobą wiele wspólnego.
NIECH  DOBRY  BÓG  BŁOGOSŁAWI  WSZYSTKICH  CZYTELNIKÓW  MOJEGO  BLOGA!


1 komentarz: